REKLAMA
<powrót zakladka

 

Radny Lubonia lubi tańczyć kujawiaka!

(Paweł Krzyżostaniak o swojej pasji

i fascynacji folklorem)

 

Mieszkańcy Lubonia już dwukrotnie mieli okazję oglądać na scenie popisy zespołu ludowego „Staropolanie” a w gronie tego zespołu… występy lubońskiego radnego –p. Pawła Krzyżostaniaka. Po raz pierwszy p. Radny ujawnił swoją taneczną pasję współmieszkańcom w 2013 r. podczas „Biby w Lasku”, w tym roku mogliśmy go podziwiać ponownie, podczas „Dni Lubonia”. Zainteresowanie folklorem to dziś zdecydowanie rzadki przypadek, jeszcze rzadziej można spotkać osobę, która spełnia się tańcząc w zespole folklorystycznym, dlatego zapytaliśmy p. Pawła Krzyżostaniaka, co sprawiło, że tak dobrze czuje się w stroju ludowym i  na scenie podczas występu?

Oto, co usłyszeliśmy.

-Kiedy miałem 10 lat moi rodzice przekonali mnie, że występy w zespole ludowym mogą być bardzo interesujące dla chłopca w moim wieku. Zaprowadzili mnie na „casting” do zespołu tańca ludowego dla dzieci „Mali Poligrodzianie”, tworzonego przy dorosłym zespole „Poligrodzianie”, działającym przy politechnice poznańskiej. Myślę, że kiedy moja mama przeczytała w gazecie ogłoszenie o tym naborze, przypomniała sobie własne, niezrealizowane marzenia i postanowiła urzeczywistnić je przeze mnie… Jakiekolwiek były jej intencje, najpierw musiałem się jednak zakwalifikować się do zespołu, a pamiętam, że zgłosiło się mnóstwo potencjalnych artystów, w moim wieku. Okazało się, że mama się nie pomyliła.  Miałem odpowiednie predyspozycje, czyli słuch muzyczny i dobrą koordynację ruchową. Musiałem mieć też trochę szczęścia, ponieważ mimo ostrej selekcji znalazłem się w grupie kandydatów do zespołu. Bardzo szybko stwierdziłem, że taniec ludowy sprawia mi przyjemność. Lubiłem nasze próby i występy na scenie. Pod opieką naszej pani choreograf- Renaty Banaszewskiej- szybko uczyłem się nowych tańców. Wkrótce stałem się pełnoprawnym członkiem zespołu i zacząłem wyjeżdżać na występy poza Poznań. Koncertowaliśmy wtedy naprawdę sporo, ale jakoś udawało mi się godzić próby, występy, naukę w szkole a nawet treningi tenisa stołowego, w klubie sportowym „Stomil” Poznań. W „Małych Poligrodzianach” tańczyłem aż do pełnoletniości, czyli ponad 8 lat. Potem zostałem tancerzem „dorosłego” zespołu „Poligrodzianie” i tam, pod kierunkiem p. Marzenny Biegały- Chodyńskiej spędzałem na próbach 4 razy w tygodniu po 2-3 godziny. Przyznaję, że dla młodego człowieka ogromną frajdę stanowiły artystyczne wyjazdy, koncerty, aplauz, z jakim nas przyjmowano… Miałem okazję tego doświadczyć. Ale życie ma swoje prawa. Musiałem pracować, uczyć się, zdobywać kwalifikacje zawodowe. Studia ekonomiczne wymagały czasu, którego nie mogłem już poświęcać na próby taneczne. Z żalem zrezygnowałem z członkostwa w zespole i do niedawna myślałem, że to koniec mojej przygody z folklorem, zwłaszcza, że od 2000 r. mieszkamy z rodziną w Luboniu, gdzie nie ma folklorystycznej grupy dla dorosłych. Kilka lat temu coś się zmieniło. Zobaczyłem afisz, zapraszający na kolędy i pastorałki w wersji tanecznej, w jednym z poznańskich kościołów. Zaciekawiony zdarzeniem (jak można tańczyć kolędy?) poszedłem na zapowiadany występ i wtedy po raz pierwszy zobaczyłem zespół „Staropolanie”. Przekonałem się, że pastorałki doskonale można obrazować tańcem i nagle zatęskniłem do dawnej pasji. Cóż „wilka ciągnie do lasu a tancerza na scenę… Trochę trwało, zanim zdecydowałem się aplikować do zespołu. Z natury jestem ostrożny, więc zebrałem informacje o „Staropolanach”, obejrzałem kilka ich występów. Dowiedziałem się, że zespół tworzą „oldboje” z renomowanych zespołów folklorystycznych, takich jak „Mazowsze’, „Śląsk”, „Cepelia” i innych. Postanowiłem dołączyć do nich i ku mojej radości zostałem przyjęty. Tańczę od dwóch lat i czuję się z tym znakomicie! Obecnie nasz zespół poszerzył się, na zasadzie fuzji, o członków zespołu „Wielkopolska” i teraz występujemy pod wspólną nazwą „Staropolanie- Wielkopolska”. Są w naszym gronie ludzie młodzi (17-18 lat) i dojrzali wiekiem (65-70 lat), ale wszystkich nas łączy fascynacja kulturą ludową i zamiłowanie do tańca. Rodzina (żona i synowie) pogodzili się już z faktem, że poświęcam sporo czasu na próby i występy. Kibicują mi, kiedy tańczę, a młodszy synek podśpiewuje nasze piosenki. Znajomi, po okresie zdziwienia, też kibicują, przyjeżdżają na występy… Chciałbym, aby mieszkańcy Lubonia mogli częściej nas oglądać. Mamy w programie tematyczne widowiska folklorystyczne, takie, jak wspomniane już pastorałki czy obrzęd dożynkowy, który w najbliższym czasie prezentować będziemy w sąsiedniej gminie (30 sierpnia w Krosinku, na dożynkach gminy Mosina). Polska kultura ludowa jest bardzo barwna, mamy piękne stroje regionalne, myślę, że jako zespół robimy wiele dobrego, prezentując tę stronę naszej kultury współmieszkańcom….

Z radnym Lubonia, p. Pawłem Krzyżostaniakiem rozmawiała Izabella Szczepaniak (Foto. z arch. redakcji, Dni Lubonia 2014)

                                                                                    <powrót zakladka